Dyktatura klopsów

Grafika z pixabay.com na licencji CCO

Jak wiadomo jesteś tym, co jesz. Kuchnia i programy kuchenne opanowały media. Programy to popularne, ponieważ prawie każdy w Polsce gotuje wodę na herbatę i jest od gotowania ekspertem. Chciałbym dziś Państwu opisać Polski System Kuchenny.

Akcję „Jesień Kuchni Polskiej” rozpoczyna u schyłku lata wytrysk liczb uświadamiających ludności pracującej miast i wsi Kraju nad Wisłą społeczną wagę kuchni i gotowania – odbiorcy mediów wszelakich otrzymują wyczerpujące dane o liczbie lokali, etatów, ton przerobionych warzyw, wysiłków w sprowadzaniu przypraw, ilości wyprodukowanych bądź będących w produkcji kotletów i zapierających dech w piersiach nakładów finansowych  – ogólnie rzecz biorąc okrutnego kuchennego wysiłku ludności Polski, sterowanego wprawna ręką Naczelnego Kucharza Polski.

Na ostatni tydzień sierpnia przypada koniec sezonu ogórkowego, a nastaje czas kotletów, czas odkurzenia lekko przyprószonego piaskiem wakacyjnych hulanek tematu polskiej sztuki restauracyjnej, która właśnie otrząsa się z dwumiesięcznego letargu, a na której bezbłędnie znają się wszyscy, bo albo kiedyś jedli, jedzą codziennie albo znają takich co jedzą. 

Powoli ruszają młyny kuchenne, a klasa robotnicza, chłopi i inteligencja pracująca szykują hufce dziatwy spragnionej jedzenia, czyli zasoby mięsa dla owych młynów. Masa, która trafi do fabryk będzie w nich mielona, mieszana, doprawiana i formowana w kotlety wg specjalnych przepisów pożądanych cech i dobranych do nich działań formujących w celu wydania produktu doskonałego i oczekiwanego przez społeczeństwo – ukształtowanego, pełnowartościowego, polskiego na wskroś kotleta w panierce z dodatkiem kapustki. 

Klops

Tuż po akcji cyferkowej następują regularne medioskurcze o przepisach na kotlety, ich przeładowaniu, niedostosowaniu do życia, składnikach trącących myszką – czyli o słabej jakości algorytmu na polskiego patriotycznego kotleta. Rzesze redakcji wysyłają w teren łowców głów, którzy w regularnych łapankach przepytują “fachowfów” na okoliczność niedoskonałości przepisu gdzie autorytarnie wskazywane są niepotrzebne składniki, ich złe proporcje, tragiczne sposoby przyrządzania i ogólnie syf w kuchni w dodatku słabo zarządzanej, ale z aspiracjami do pięciu gwiazdek Michelin. Naczelny Kucharz Polski pohukuje z ekranów a to o złych i leniwych podkuchennych i kuchcikach, którym tylko urlopy w głowach miast obróbka mięcha, a to o szefach kuchni, którzy nie chcą jarać pod kotłami, a to o ogromnych pieniądzach, które dosypuje do systemu kuchennego marnowanych przez właścicieli kuchni. On z zespołem ekspertów nieba przychyla i przysięga, że robi wszystko, by kotlety były w chrupkiej panierce. Niestety kuchnie sabotują starania resortu produkcji kotletów i zamiast finalnego schabowego w chrupiącej złocistej skorupce z tartej bułeczki wychodzi – no właśnie. Klops. 

To znaczy nie całkiem klops, bo ogólnie to oszałamiający sukces, że kuchnie w ogóle działają, choć Naczelnik przyznaje, że mimo iż wyposaża kuchnie w kosztujące krocie najfajniejsze markowe sprzęty do gotowania i smażenia w każdej z nich brakuje średnio jednego kuchcika. Takie chwilowe braki w załodze są w każdej branży, a szefowie kuchni oczywiście przesadzają z wieściami o tragicznej sytuacji, która nie jest wyjątkowa lecz wręcz normalna w świecie kuchennym. Wskazywane przez właścicieli kuchni alarmujące wskaźniki w braku podkuchennych od ważenia, doprawiania i wysmażania mięsa oraz marnowaniu sporych ilości mięsa mistrz kuchni polskiej zbywa stwierdzeniem, że jakby co to leśnicy, policjanci i wojskowi WOT zawsze mogą w kuchniach resortowych pomóc, bo się znają, bo gotowali kiedyś, a zresztą to nie jest takie trudne i kotleta może zrobić właściwie każdy funkcjonariusz ze wskazaniem na kościół katolicki, gdyż wtedy oprócz produktu patriotycznego wyjdzie dodatkowo bogoojczyźniany, a jak wiadomo ten jest najlepszy w każdym menu. 

Dzień Kuchni Polskiej

Napięcie wzrasta do połowy października, kiedy obchodzony jest Dzień Kuchni Polskiej. Tego dnia wszystkie redakcje eksplodują fajerwerkami eksperckich przepisów na kotlety made in Poland, rozmowami z innowacyjnymi kuchcikami używającymi znanych przypraw, ale w dziwaczny sposób, który przeważnie poprawia jakość produkowanych przez nich porcji. Do studiów zaprasza się profesorów od żywienia, którzy opowiadają o ciągłej zmianie Polskiego Systemu Kuchennego (zmianie na lepsze ofkors!), nowe pomysły komunikuje wszystkimi kanałami Naczelny Kucharz Polski, a politycy wszelkiej maści prześcigają się w docenianiu pracy podkuchennych, kuchcików i kucharzy z obietnicami lepszych zarobków na czele „jak tylko nadejdzie pora” – legenda o śpiących rycerzach wiecznie żywa. Publikuje się niezliczone słupki pokazujące jak nasz System wypada na tle systemów kuchennych Francji, Włoch czy Wielkiej Brytanii z zaznaczeniem, że nasze kotlety może i trochę przaśne, że zarobki w kuchniach skandaliczne, ale za to wygrywamy ułańską fantazją nawigując na drzwiach od stodoły i utrzymując się w ogóle w słupkowych wykresach. W Dniu Kuchni Polskiej we wszystkich mediach spotkać można zatroskane polską kuchnią polskie twarze, usłyszeć fantastyczne eksperckie przepisy i przenikliwe opinie o koniecznej reformie całego Systemu lub – o zgrozo! – o jego niewydolności. Tego dnia kuchnie nie pracują – wolne mają wszyscy kucharze i kucharki. 

Wieczni dwudziestowieczni

Co ciekawe wszystkie media wraz z Naczelnym Kucharzem Polski jakoś nie zauważają, iż dramatycznie zwiększa się wiek pracowników kuchennych, a świat w niespotykanym tempie galopuje w dal! Z uwagi na ciężką pracę, coraz to nowe i bardziej zmodyfikowane, a nawet kompletnie różne od niedawnych gatunki mięsa na kotlety, bardzo słabe wynagrodzenia, oraz ogólne przekonanie społeczeństwa o słabych wynikach pracy przy kotletach, do zawodu kucharza nie garną się nowe kadry. Kucharze w Systemie w większości ciągle używają starych przypraw do nowych gatunków mięs, smażą na przepracowanych olejach i produkują kotlety wg przepisów z XIX w. leżące na wątrobie lub wymagające wielokrotnego powtarzania procesu, aby w XX w. były akceptowalne. Fantastycznie i prężnie rozwija się za to rynek szkoleń kucharskich, które kucharze muszą przymusowo przechodzić w czasie wolnym od pracy w kuchni,  który przy zarobkach w żaden sposób nie odzwierciedlających nabywanych umiejętności jest największym papierowym rynkiem szkoleń w Polsce. Poza tym bycie pracownikiem kuchni jest deprecjonujące – wszak gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść, co dopiero w przypadku 600 tys. pracowników!

Kotlety więc nie są „eko” i „fit”, nie wywołują efektu „wow” i zasadniczo nie zadowalają konsumentów, którzy na nie gremialnie narzekają. 

W takiej sytuacji konsumenci wbrew zapewnienim Naczelnego Kucharza Kraju o nieskazitelnej jakości produktu w celu poprawy smaku i niestrawności kotletów biorą półprodukty Polskiego Systemu Kuchennego i na własną rękę z pomocą – o ironio! – tych samych kucharek systemowych (ale sowicie opłacanych i pracujących indywidualnie nad każdym kotletem) dokonują ich cudownej zmiany na produkty jeśli nie z najwyższej półki, to choćby zjadliwe. Za własne, po raz drugi wydane pieniądze konsumenci otrzymują kotlety, które chociaż z wyglądu przypominają te od Babuni. Fakt ten przeczy tezom o słabym przygotowaniu kucharzy – w momencie zapewnienia im godziwych warunków pracy kotlety wychodzą ok! Nie wszystkich jednak stać na indywidualnego kucharza i mimo szczytnego celu większość produktów systemu to jednak klopsy. Od czasu do czasu słychać głosy wołających na puszczy o nagim królu, ale jak wiadomo puszcza jest ogromna, a głosy nieliczne.

The Day After

Po Dniu Kuchni Polskiej cały informacyjny stream wraca do normalności, czyli o kuchni nie pisze nic, albo piórem pojedynczych zapaleńców, choć wszyscy codziennie jedzą, mają niestrawności i mnóstwo przykładów z najwyższych sfer życia politycznego o zastraszającej ilości klopsów w tymże. Klopsy w zasadzie wyparły kotlety do których wszyscy zaczynamy tęsknić jakby nie zauważając, że ogólna sytuacja systemowej kuchni nie zmierza w kierunku produkcji kotletów, a raczej klopsów właśnie. Klopsy zadomowiły się w świadomości, a słynne zdanie Kisiela o urządzaniu się w dupie można przełożyć na ogólnopolską zgodę na dyktaturę klopsów we wszystkich restauracjach. Zamówienie kotleta graniczy z cudem, bo i dostępność słaba i wstyd raczej trochę, jak wszyscy wokół wcinają klopsy. Zaczynamy rozróżniać lepsze i gorsze klopsy, dostosowywać do nich menu, a że kapustka do klopsa nie pasuje, tym gorzej dla kapustki. Kotlety w panierce powoli odchodzą w niebyt, gdyż coraz mniej kucharzy umiejących je przygotować a i coraz mniej smakoszy potrafiących docenić ich smak i walory. Masy wychowane na klopsach żądają klopsów i sosiku do ich zalania. Pojawiają się również produkty kotletopodobne, ale są dziedziny, gdzie kotlet musi być kotletem i żaden klops nie przetrwa w starciu z rzeczywistością.

Dla podbicia efektu oszałamiającego sukcesu Polskiego Systemu Kuchennego dla różnych typów kuchni raz w roku organizowany jest egzamin świeżych kotletów, gdzie sprawdza się ich jakość, zgodność z oczekiwaniami i zamówieniem konsumentów. Egzamin ma potwierdzić potrzebę utrzymania przy życiu i wysoką jakość Polskiego Systemu Kuchennego, co corocznie niepodważalnie potwierdza. Coraz więcej klopsów w przekonaniu o własnej kotleciarskości egzamin ów zdaje i trafia do zdziwionych konsumentów oczekujących jednak kotletów! I panierki! Niektórzy faktycznie je dostają, bo w niektórych kuchniach pracują jeszcze kucharki i kucharze znający przepisy na kotlety, a niektórymi kuchniami kierują fantastyczni szefowie kuchni. 

I do nich właśnie w Dniu Kuchni Polskiej kieruję moje błagania: nie odpuszczajcie! Więcej kotletów w panierce! Precz z dyktaturą klopsów! Wolność wyboru kotleta i klopsa wolnością każdego mięcha! Kultura dla kotletów – popkultura dla klopsów! Niech żyje kucharskość! Precz z fastfudami! Kotlet prawem każdego obywatela!

Podoba się ? Podziel się z innymi.

Nadszkoleniowość

Teoretycznie nauczyciel raz nauczony może przekazywać wiedzę, którą posiada każdemu innemu człowiekowi stosując metodykę, czyli tak dobierając sposoby, środki i narzędzia nauczania, żeby osiągnąć najlepsze możliwe efekty. Teoretycznie raz nauczony – bo niestety minęły już czasy, gdy jakikolwiek nauczyciel uczyć się nie musiał.

Wraz z rozwojem (a raczej eksplozją) nauki odkrywamy nowe możliwości uczenia się mózgu, dobieramy do nich nowe narzędzia i środki i jak już, już witamy się z gąską – wtedy dowiadujemy się o nowych odkryciach i kolejnych możliwościach + w bonusie nową porcją wiedzy do przekazania. Powszechne zapewnienia pani Zalewskiej fundowane elektoratowi o ośmioklasowej szkole, w której będziemy uczyć się tak samo jak w szkole A.D.1999 jest więc tak prawdziwe, jak jakiekolwiek stwierdzenia pana Sasina.

Zmuszeni do prawie dwuletniej covidowej zmiany naszych środowisk nauczania zmieniliśmy nie tylko je – zmieniliśmy również środowiska i nawyki szkoleniowe. Jedynym możliwym sposobem od marca 2020 stało się nauczanie online i szkolenie się online. (Tak, tak – EduMoc Online Superbelfrów była dokładnie tym, co zostało później przeszczepione na całą edukację!) Z czasem okazało się, że jeśli nie można obejść „onlajnów” musimy je zaakceptować, bo na pewno nie polubić. Powszechnie w środowisku nauczycielskim uważa się dziś, że nauczanie zdalne za pomocą narzędzi on-line jest akceptowalne, lecz na pewno nie zastępuje nauczania stacjonarnego.

Nauczania nie, ale już szkolenia… hmm…

Wraz z powszechną koniecznością prowadzenia lekcji on-line nauczyciele obsługując komputer, żonglując stronami internetowymi z włączonym udostępnianiem ekranu i będąc pod czujnym okiem kamery przeszli największe szkolenie z wystąpień publicznych w historii edukacji, słuchani i oceniani nie tylko przez uczniów, ale i rodziców, dyrektorów, babcie, dziadków itd. To szkolenie chyba nie tylko ich zahartowało, ale sprawiło rozszerzenie wachlarza możliwości o nową, złożoną umiejętność medialną.

Okazało się również (głównie poprzez informacje zwrotne od słuchaczy), że niektórzy z tych nauczycieli z nową mocą są… medialni! I – zupełnie inaczej, niż czytali i wysłuchiwali o sobie w czasie i po strajku nauczycielskim – jednak COŚ umieją i ludzkość CHCE ich słuchać i oglądać! Świadczyły o tym również liczby odtworzeń materiałów prezentowanych w YouTube, czy na platformach innych niż szkolne (wiadomo, że nie można być prorokiem we własnej szkole).

Zaowocowało to wysypem lepszych lub gorszych szkoleń, webinarów, wydarzeń medialnych, e-konferencji, kanałów tematycznych, cyklicznych spotkań itd., itp. Wydaje mi się, że wszyscy nowo odkryci nauczyciele, edkukatorzy i kołczowie nagle poczuli wiatr historii w żaglach i zgodnie z zasadą „jak nie teraz to kiedy?” rzucili się do e-edukowania ludzkości: uczniów, nauczycieli, rodziców i całej reszty nieskoszarowanej szkolnie ludzkości. Powstały ośrodki, firmy i firemki, które realizują e-szkolenia nie mając sprzętu, narzędzi, sali, wyszynku (tak cenionego w przedpandemijnej rzeczywistości), a nawet pracowników – ci bowiem są KONTAKTAMI – najbardziej cenionym edukacyjnie e-zasobem popandemijnym.

W tym zalewie szkoleń na każdy możliwy temat, płatnych i bezpłatnych zaczynają gubić się zwykli nauczyciele, którzy tych szkoleń JEDNAK potrzebują. Piszę „jednak”, bo przekonali się o tym właśnie w czasie pandemii, gdy brak umiejętności TiK omijanych przez lata szerokimi łukami meandrowania przyniósł opłakane efekty w początkach zdalnych lekcji, a brak warsztatu w innych dziedzinach nie dał się ukryć przed anonimowymi odbiorcami schowanymi pod dziwacznymi awatarami. Papierowe zaświadczenia i certyfikaty z XX wieku okazały się niewystarczające w trzeciej dekadzie XXI wieku – potrzeba prawdziwie nowych lub gruntownie odświeżonych nowoczesnych umiejętności nauczania. Bolesne zaskoczenie.

Jak powszechnie wiadomo w Internecie jest WSZYSTKO – więc nie powinno być problemu z wybraniem szkolenia z dowolnego zakresu. Płatnego? Na platformie kursowej, czy może cyklu webinariów? Może czegoś opartego na Moodlu? A może bezpłatnego na YouTube? A może realizowanego przez pandemiczną firmę? ODN jakiś? A może przez edu-celebrytę właśnie namaszczonego na e-guru w covidowym czasie? Kogo, gdzie i jak szukać, by kurs przyniósł oczekiwane efekty? W zalewie streamowanej wiedzy jest to jednak sztuka.

Z jednej, dwóch, trzech, no czterech porządnych konferencji rocznie z danej dziedziny, na które potrzebne były dwa, trzy dni (dojazd, nocleg, konfa, {nocleg, konfa} powrót) i całkiem spore środki nie zostało nic. Przez dwa lata takich nie było, za to zupełnie za darmo działo się w Internecie! Kursowa aktywność internetowa nie wymagała dojazdu, noclegu i powrotu, a samo szkolenie odzierało jednak z kontaktów interpersonalnych (kuluarów i pogaduszek), kawek i obiadów. Szkolenie stało się wygodne, tanie i bardzo, bardzo skondensowane, choć nie do końca ludzkie bo anonimowe. Tak bardzo przeszkadzający brak włączonych kamer u uczniów przeniósł się szerokim frontem na wyłączone kamery u słuchaczy. Niedaleko jabłko od jabłoni….

Niestety pigułki wiedzy serwowane w koncentracie on-line, odarte z całej otoczki kontaktów interpersonalnych, wymagające całkowitego skupienia przez długi czas, złożone z samych konkretów, bez przerw, z domownikami mającymi akurat wtedy sporo niecierpiących zwłoki spraw, zapachem schabowych z kuchni, bez swobodnej wymiany myśli, za to do odtworzenia – to nie to. Warsztaty bez bezpośredniego kontaktu z mistrzem – też jakby uboższe. Oczywiście zawsze można sięgnąć do zapisu – z doświadczenia jednak wiadomo, że nikt po nie nie sięgnie w mitycznym „wolnym czasie”, który jak potwór z Loch Ness czy jednorożec istnieje tylko w baśniach.

Jak już jednak wybiorę interesujące mnie onlajny, przesieję z miliarda i zostawię te tylko najbardziej sprawdzone osoby, wiarygodne firmy i stowarzyszenia – atakuje mnie ilość! Czasem po kilka dziennie, wzajemnie na siebie zachodzących! Wszystkie ze specjalistami! Wszystkie nieziemsko ciekawe! Wszystkie dokładnie dla mnie! I jak to wszystko przyswoić, jak ogarnąć, i jak jeszcze wykroić czas na swoje pasje i pracę? Jak zostawić jeszcze choć skrawek dla rodziny i przyjaciół? Jak dołożyć do tego dodatkową godzinę za 4,4% podwyżki?

Jak żyć, panie Prezesie ZNP?

Jak żyć panie MEiNistrze?

Podoba się ? Podziel się z innymi.

Qńferencje SBRP

Jaki jest qń – każdy widzi: po prostu zwierzę na dwie litery. Jeśli ma 6 nóg i śpiewa – niechybnie jest to Maryla Rodowicz na quniu. Ze znanych quni najznamienitszy jest wódz Dakotów Oglala Szalony Qń, którego pomnik zaczął wykuwać w górze Thunderhead w stanie Dakota Południowa (USA) szalony Polak (a jakże!) – Korczak Ziółkowski.

Od prawej: Agnieszka Ogiegło, Monika Czerkas i Jacek Ścibor (zdziwiony odkryciem) – Superbelfrzy konektywiści w CNK na „Pokazać-Przekazać” (2017).


Stąd już blisko do „czarnego qunia”, na którego jak wiadomo nikt nie stawia, a on z zaskoku bierze wszystko rozbijając bank. Teraz używając języka naszego kolegi ze szkolnej ławy Wilka Szekspira przemianujmy zwierzę na modnie i światowo brzmiące Black Qń. Umiejętnie i w typowo polskim stylu połączmy to teraz zgrabnie z edukacją i już mamy Black Qń Edukacji, a w skrócie (bo wszystko dziś musi być krótkie jak sms) – Edu Black Qń. TADAAAAAM! To MY! Całe stado mustangów! 😀 

Z tego luźnego rozumowania, którego tok pamiętam z jakiejś szybkiej rozgrzewki superbelferskich mózgów w czasach prehistorycznych dla dzisiejszej młodzieży, czyli sprzed 10 lat, wykluły się dwa bardzo istotne dla społeczności pojęcia, z których jedno jest tytułem tego jubileuszowego wpisu, a drugie to qńwent – ale o tym kiedy indziej.

Pierwszą qńferencję zorganizowała nam w warszawskim „Staszicu” Ewa Krawczyk 8 marca 2013r. Było to ważne, bo pierwsze wydarzenie w łańcuszku publicznych wystąpień grupy, a poza tym Międzynarodowy Dzień Kobiet. W „Staszicu” m.in. Szymon Konkol pokazywał pierwszy polski e-podręcznik, który sam napisał, a z którego jego uczniowie korzystali na tabletach! Wtedy nieprawdopodobne ŁAŁ! I do dziś jest! Autorskie dzieło jednego nauczyciela zawodu – sami zobaczcie w co się rozrosło: http://www.mamz.pl/almanach/. Drugi e-podręcznik oparty o moodle zrobiło później małżeństwo państwa Żmij – tym razem nie z kształcenia zawodowego, ale języka polskiego – sami zobaczcie: https://język-polski.pl. Oba e-podręczniki znacznie wyprzedzały wielomilionowe projekty MEN i były zrodzone z pasji! Co więcej – oba były używane przez uczniów na bieżąco!

Jedyna sejmowa qńferencja odbyła się 23 maja 2013 (potem edu-masonerii nikt nie zapraszał do Sejmu…). Znów Ewa stworzyła warunki, by członkowie grupy przedstawili w Sejmie RP, na posiedzeniu Podkomisji Stałej ds. Jakości Kształcenia i Wychowania oraz Podkomisji Stałej ds. Młodzieży swoje pomysły na e-edukację. Przedstawiliśmy, a jakże! Kibicowała nam ówczesna pani poseł Joanna Fabisiak, która to posiedzenie zorganizowała. Było oficjalnie. Obszerna i historyczna już relacja z tego wydarzenia wraz z zapisem wideo z posiedzenia znajduje się TU. Polecam szczególnie ostatni akapit…

W czerwcu 2013 roku organizacją pierwszej qńferencji z planowanego chyba cyklu zajął się Marcin Polak, członek naszej społeczności, twórca i redaktor naczelny portalu edukacyjnego edunews.pl, związany z Fundacją Think! Nazwaliśmy ją Inspir@cje – i z taką nazwą (w zasadzie już marką!) przetrwała do dziś, czyli cykl wypalił. I to jak! Mamy wpływ na dobór prelegentów i tematów wystąpień – promujemy więc członków grupy, praktyków z krwi i kości, a jakość samego wydarzenia okazała się strzałem w dychę – tego chciała edu-Ludzkość! Qńferencja ta zawsze była i do dziś pozostała dla nas świętem po zakończeniu roku szkolnego – odbywa się bowiem tuż po ostatnim dzwonku. Przybywają na nią wyłącznie edu-pasjonaci, bo żaden normalny człowiek nie pracuje, gdy mógłby już mieć wolne. Co ciekawe – przybywają tłumnie i w każdej edycji 100% miejsc było rozciągane do niemożliwości. Rekrutacja osiąga ciągle tempo sprzedaży lodów „Ekipa” – w zasadzie nie wiadomo, kiedy bywa… 
Jeśli ktoś chciałby prześledzić wszystkie edycje Inspir@cji do 2020 roku (w tym nas nie będzie ze wzgl. na niepewność w koronawirusowym szale) to proszę bardzo: do poczytania – https://tiny.pl/rvscd i do pooglądania – https://tiny.pl/rv65f

W 2015 roku okazało się, że powstała właśnie grupa Superbelfrzy Mini wyodrębniona z Superbelfrów przez Annę Grzegory, ma tak nieprzebrane ilości rozwiązań pomysłów i ekscytujących działań dotyczących kształcenia wczesnoszkolnego, że spokojnie –  tak jak oddzielną grupę – napełni i nimi własną konferencję Inspir@cje Wczesnoszkolne. Erupcja energii nastąpiła w lutym. No i trwa do dziś – gdyby nie ta pandemia… Cykl obu qńferencji Inspir@cje to dziś 24 superbelferskie wydarzenia na niespotykaną edukacyjnie skalę. Tego się trzymamy i obiecujemy „wincyj”!

Z racji rozpoczęcia w 2013r. wydawania przez Presscom dwumiesięcznika „IT w edukacji”, którego zostałem rednaczem, zorganizowaliśmy cykl konferencji promujących pismo i technologię w nauczaniu. W zasadzie również qńferencji, bo we wszystkich wojewódzkich edycjach tłumnie uczestniczyli Superbelfrzy. Qńferencje „ITwE” trwały przez cały 2014 i 2015 rok – było tego trochę! – i przerodziły się w coroczny cykliczny Ogólnopolski Zlot Innowacyjnych Nauczycieli i Dyrektorów (https://zlot.tikwedukacji.pl), na którym zawsze można spotkać członków SBRP. Pismu, które z kwartalnika przerodziło się w półrocznik zmieniając nazwę na swojskie „TIK w edukacji” szefuje superbelferka Karolina Szulc.

Największym i najambitniejszym projektem grupy opartym na pospolitym ruszeniu społeczności, pracy wolontariackiej, educhceniu, pasji oraz chęci dzielenia się wiedzą i umiejętnościami, a dodatkowo całkowicie bezpłatnym (bo w sieci!), była absolutnie innowacyjna i niespotykana w polskiej edukacji całodniowa qńferencja EduMOC Online. Wymyśliły i poprowadziły ją czterokrotnie (2016-2019) Agnieszka Bilska i Marta Florkiewicz-Borkowska przy wsparciu merytorycznym i technicznym grup Superbelfrzy RP i Superbelfrzy Mini. To były MEGA WYDARZENIA w codzienności naszej społeczności! Napisać KAMIENIE MILOWE to nic nie napisać! Qńferencja od nauczycieli dla nauczycieli – i to sieciowa, co było bardzo nieoczywiste w 2016 roku kipiała energią i niewymuszonym profesjonalizmem prowadzących. Przewrotu w edu-świecie podobnego co my (z różnicą skali i przymusu offkors!) dokonał dopiero COVID-19, bo nagle wszyscy zaczęli używać komunikatorów on-line transmitując dźwięk i obraz w czasie rzeczywistym. Jeżeli chcecie jeszcze raz obejrzeć qńferencję i poczuć EduMOC – zapraszamy na nasz kanał YouTube

W zasadzie powinienem wymienić jeszcze jeden cykl aspirujący do roli miniqńferencji w stylu EduMOCy – Superbelfrzy Nocą. Webinaria edukacyjne – to nie nasz pomysł oczywiście (tak jak smartfon nie jest pomysłem Apple), ale wykonanie i to w serii ponad 50 spotkań – a i owszem! Mnóstwo ludzi, mnóstwo tematów i mnóstwo pracy duetu BiFlo. Oczywiście też do przepatrzenia na YT.

I jeszcze jedna konferencja, tym razem w „Pokazać-Przekazać” w Centrum Nauki Kopernik w 2017r., na której jako qńcepcja edukacyjna idealnie wpasowaliśmy się w młodą (2005!) teorię – konektywizm! Okazało się, że jako społeczność sieciowa Superbelfrzy RP ucząca się od siebie, której cała wiedza rozproszona po wszystkich członkach grupy w każdej chwili może być użyta poprzez błyskawiczne wykorzystanie Sieci jesteśmy modelowym przykładem społeczności konektywistów. Wielokrotnie doświadczaliśmy tego uczucia błyskawicznego połączenia i czerpania wiedzy, ale żeby to było opisane naukowo… No, no. Polecam na stronie Konferencji znaleźć piękny graf połączeń sieciowych jej członków i dla rozrywki znaleźć tam Superbelfrów, choć łatwiej będzie edunews.pl i… Agnieszkę Bilską, a na naszym blogu poczytać bezpośrednią relację z tego wydarzenia.

Tymczasem… wesołych świąt. 🙂

Jacek Ścibor – nauczyciel informatyki w Szkole Podstawowej w Chrząstawie Wielkiej k. Wrocławia, popularyzator zastosowania nowoczesnych technologii w nauczaniu, założyciel i administrator społeczności sieciowej Superbelfrzy RP, wyróżniony tytułem „Przyjaciel Szkoły 2018” przez Kapitułę konkursu Nauczyciel Roku GN, wyróżniony umieszczeniem na „Liście 100” Szerokiego Porozumienia na Rzecz Umiejętności Cyfrowych w 2017r., red naczelny „IT w edukacji” (2013-2016), autor artykułów na łamach blogów, czasopism i portali edukacyjnych (edunews.plsuperbelfrzy.edu.pl, Meritum, IT w edukacji), prelegent i współorganizator merytoryczny konferencji edukacyjnych, m.in. EduMoc Online, Inspir@cje, Inspir@cje Wczesnoszkolne. Wieloletni pracownik Zakładu Dydaktyki Ogólnej Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku.

Podoba się ? Podziel się z innymi.

Edu-kałuża

„Ni wyżyna, ni nizina,
Ni krzywizna, ni równina –
Taka gmina.”

Mój pięciolatek (dziś 13 latek) przy NASZEJ kałuży – dziś znaaaaacznie okazalszej i bez tych niepotrzebnych wysp. Europa, Polska, II dekada XXI wieku, Gmina Czernica, ul. Jodłowa.

Zawsze, gdy wracam samochodem do domu i wjeżdżam w gigantyczną 120 metrową kałużę, której istnienie na mojej Jodłowej powoli staje się wielkością fizyczną definiowaną jako constans, myślę o Wielkim Murze i budujących go z mozołem pracowitych Chińczykach, jednocześnie śpiewając „gminną” piosenkę Jeremiego Przybory z muzyką Jerzego Wasowskiego z kabaretu „Dudek”. Nic panie na taką kałużę w takiej gminie nie poradzisz, jednak…

…jednak gdybym raz w tygodniu wkopywał JEDEN krawężnik (pomijam wszystkie plany, gazociągi, wodociągi, kanalizacje, instalacje elektryczne i telefoniczne, burzówkę, etc.), to mnożąc ilość tygodni w roku (52,17) przez ilość zamieszkałych tu lat (16) otrzymałbym 834 krawężniki, co przy średniej długości krawężnika 100 cm daje 834 m obrzeża drogi. Dzielę to przez dwa i już w połowie kałuży wiem, że gdybym był leniwym Chińczykiem zbudowałbym przez te lata 417 m dwustronnie okrawężnikowanej jezdni bezkałużowej, czyli o 117 m więcej niż ma moja ulica. Znaczy miałbym nadmiar, którym – jak CO2 – mógłbym handlować z sąsiadami? 

Te rozważania zawsze prowadzą mnie do efektu skali wykonanej pracy rozciągniętej w czasie, a to z kolei meandruje do Jacka Kawałka, który od lat drukuje w 3D z uczniami kołobrzeską Starówkę, tzn. na początku miał być Ratusz, ale po latach wyszła Starówka – teraz to już chyba pół Kołobrzegu w 3D wydrukował. Widziałem początki (pierwsze wydruki) w jego szkole w Kołobrzegu i widziałem efekt skali 3 lata temu na konferencji „Lepsza Edukacja” we Wrześni u Darka Andrzejewskiego. Efekt ŁAŁ (ang.: wow) mnie zafascynował. A do dziś to pewnie mega…

I wtedy pojawia się hasło SUPERBELFRZY. Jako ludzie, jako wspomnienia, jako awatary, narzędzia, miejsca, działania, ale przede wszystkim jako uczucia. Uczucia podziwu, zaskoczenia, euforii albo „zwykłej” radości czy bezbrzeżnego smutku po stratach. Uczucia dumy, wzruszenia, wagi decyzji, odpowiedzialności. Setki godzin rozmów, tysiące zdjęć, dziesiątki przepracowanych projektów i myśli, napisanych artykułów, merytorycznych rad i podpowiedzi, miliony inspiracji i doświadczeń. Działania nas wszystkich to trochę tak, jakbym te krawężniki kładł nie sam, ale w grupie 150 ludzi. Codziennie 150 krawężników – tylko od nas. A każdy z nas ma swoich znajomych, swoje grupy, swoje szkolenia, które swoje krawężniki dokładają. W jednej, edukacyjnej drodze. W całej Polsce. I to kompletnie bez świadomości, że kiedyś ten efekt „łał” wylezie z całą mocą, gdy komuś się zechce zebrać to wszystko do kupy w jednym miejscu. Z jakiejś okazji. 

No i stało się. Dziecięciolecie jako okazja. Grupa powstała w 2011 roku, a społeczność pewnie od jakiegoś 2012 zaczęła układać krawężniki. W 2013 już było nas widać – na konferencji w XIV LO im. Stanisława Staszica w Warszawie w Sejmie RP (o! Też w Warszawie…) i we wszystkich inicjatywach dotyczących szkolnego, a raczej edukacyjnego TiK. Jak każda nowoczesna społeczność obrandowaliśmy się, nazwaliśmy, stworzyliśmy własne kanały komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej i… no właśnie: zapragnęliśmy się spotykać w realnym świecie! Dlatego powstały Qńwenty tylko dla nas i Inspir@cje, blog, fanpejdż, mail i cała reszta dla edu-ludzkości. Do dziś większość publikacji w „TiK w edukacji” (dawniej „IT w edukacji”) piszą Superbelfrzy. Wielu z członków społeczności jest Nauczycielami Roku w plebiscycie Głosu Nauczycielskiego i zdobywcami innych nagród z nominacjami do Teachers Prize włącznie. No i całkowicie i absolubie awangardowa w edukacji była EduMoc Online – taka konfernecyjnie prorocza wizja edukacji zdalnej dla nauczycieli. Można zawsze popaczać na jutubie SBRP. Nieźle w 10 lat, a to tylko wierzchołek góry dobra… 

Efekt WOW (czyt.: łał) właśnie kumuluje się we wspomnieniach członków grupy, którzy z okazji okrągłej rocznicy dokonali fejsbukowej erupcji zdjęć, wspomnień i wpisów ze wszystkich lat okraszanych bogato serduszkami. Oczywiście erupcji wewnątrzgrupowej. Powiem Wam – jest tego trochę, a że dopiero się towarzystwo rozkręca – będzie więcej. Mnóstwo dobrego uczyniła również ta część społeczności, która poszła własnymi edu-ścieżkami – och, ileż tam nazwisk wielkiego formatu! Ze 200?! Ile świetnych projektów, ile przyjaźni, znajomości na lata! I wszystkie pamiętamy! Fantastyczna wartość dodana. ŁAŁ!

Czekając więc na 15 maja – sobotę (czyli dzień stworzenia grupy na fejsbuku pana Cukrogórskiego za: prof.J.Hartmann) polecam Państwu podrążenie własnej pamięci i odkurzenie dawno niedotykanych superbelferskich strun. Może zagra wam w duszy jakaś fajniejsza w wymowie piosenka Starszych Panów? A może Młynarski w Was zaśpiewa „Róbmy swoje”? A może wybrzmi „Highway to Hell” – bo w końcu min. Czarnek to nie w kij dmuchał…

Tymczasem jadę do pracy. Przez edu-kałużę…

Jacek Ścibor – nauczyciel informatyki w Szkole Podstawowej w Chrząstawie Wielkiej k. Wrocławia, popularyzator zastosowania nowoczesnych technologii w nauczaniu, założyciel i administrator społeczności sieciowej Superbelfrzy RP, wyróżniony tytułem „Przyjaciel Szkoły 2018” przez Kapitułę konkursu Nauczyciel Roku GN, wyróżniony umieszczeniem na „Liście 100” Szerokiego Porozumienia na Rzecz Umiejętności Cyfrowych w 2017r., red naczelny „IT w edukacji” (2013-2016), autor artykułów na łamach blogów, czasopism i portali edukacyjnych (edunews.plsuperbelfrzy.edu.pl, Meritum, IT w edukacji), prelegent i współorganizator merytoryczny konferencji edukacyjnych, m.in. EduMoc Online, Inspir@cje, Inspir@cje Wczesnoszkolne. Wieloletni pracownik Zakładu Dydaktyki Ogólnej Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku.

Podoba się ? Podziel się z innymi.

Olimpiada Wiedzy o Filmie i Komunikacji Społecznej

Jako Superbelfrzy V edycję Olimpiady objęliśmy patronatem medialnym.

Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny zaprasza uczniów szkół ponadpodstawowych do wzięcia udziału w Olimpiadzie Wiedzy o Filmie i Komunikacji Społecznej. Do wygrania roczne stypendium na Warszawskiej Szkole Filmowej, indeksy na uczelnie w całej Polsce oraz akredytacje na festiwale filmowe. Rejestracja na edycję 2020/2021 potrwa do 9 listopada 2020 r. 

Olimpiada Wiedzy o Filmie i Komunikacji Społecznej to jedyna tego rodzaju interdyscyplinarna inicjatywa edukacyjna o zasięgu ogólnopolskim. Jej celem jest popularyzacja wśród młodzieży szkół ponadpodstawowych wiedzy o kulturze filmowej oraz nauk o komunikowaniu. Szczególny nacisk położony jest na rozwijanie umiejętności sytuowania dzieł z dorobku kultury polskiej w odpowiednich kontekstach. Olimpiada w dużym stopniu koncentruje się także na różnych aspektach komunikacji społecznej, głównie w zakresie oddziaływania za pomocą języka i obrazu. W trakcie Olimpiady uczniowie będą wyrabiać i udoskonalać techniki tworzenia przekazu językowego i wizualnego oraz konstruowania czytelnej narracji przekazu. Przygotowując się do zmagań konkursowych uczniowie znacząco poszerzą swoją wiedzę z zakresu kinematografii polskiej i obcej. 

Olimpiada dwukrotnie została doceniona przez Polski Instytut Sztuki Filmowej nominacją do nagrody w kategorii edukacji filmowej

Każda edycja Olimpiady skupiona jest wokół innego zagadnienia, w tym roku szkolnym brzmi ono: „Kino i twórcy patrzą w lustro: autotematyzm i autobiografizm”. Olimpiada będzie składać się z trzech etapów: eliminacji szkolnych (19 listopada 2020 r.), zawodów okręgowych (11 stycznia 2021 r.) oraz zawodów centralnych (26-27 marca 2021 r.). Na laureatów czekają: roczne stypendium do Warszawskiej Szkole Filmowej, indeksy na uczelnie w całej Polsce, akredytacje na festiwale filmowe (m.in. Nowe Horyzonty we Wrocławiu, Tofifest w Toruniu i Warszawski Festiwal Filmowy), roczna prenumerata czasopisma „Ekrany”, książki oraz filmy na DVD. 

Przygotowania do Olimpiady w znaczący sposób ułatwią dwie publikacje:  Informator, w którym znajdują się m.in. bibliografia, filmografia, harmonogram, regulamin (informator dostępny jest TUTAJ) i  Poradnik dla uczniów i nauczycieli – znajdują się w nim m.in.: opracowane zagadnienia z zakresu tematycznego, pytania ze wcześniejszych edycji, ćwiczenia do przeprowadzenia na lekcji (dostępny TUTAJ). 

Zachęcamy do wydrukowania i rozwieszenia na szkolnych korytarzach plakatu V edycji. Plakat dostępny jest TUTAJ

Przygotowania do Olimpiady polecamy rozpocząć od wykładu pt. „Kino i twórcy patrzą w lustro: autotematyzm i autobiografizm”, który wygłosił dr Pawła Bilińskiego – LINK

Więcej informacji: www.fn.org.pl/olimpiada tel. 22 182 47 63 e-mail: olimpiada@fina.gov.pl 

Podoba się ? Podziel się z innymi.

A nie mówiliśmy?!

Wraz z pandemią i niekontrolowanym rozwojem koronawirusa, tuż po zamknięciu szkół i radosnym turbo-przejściu MEN na nauczanie zdalne (bo nauczyciele raczej ani radośnie, ani turbo na nauczanie zdalne nie przeszli) w Polskiej edukacji nastąpiła erupcja przyczajonych dotąd edukatorów on-line i „fahofcóf” od zdalnego nauczania. Słowem roku szkolnego 2019/2020 zostanie zapewne „WEBINAR” – kto żyw rzucił się do nagrywania i publikacji webinarów. Co ciekawe, jak zwykle w naszej pogmatwanej rzeczywistości, największymi specami od nauczania z wykorzystaniem mediów stali się ci, którzy z nauczaniem mają niewiele wspólnego. Dostaliśmy więc przecudnej urody programy TVP –  pozbawione merytorycznej weryfikacji gnioty, których poziom realizacji i wykorzystywanych metod zaiste przekonał całe rzesze oglądaczy, że z edukacją naprawdę jest źle. Odmowy uczestnictwa w programie osób gwarantujących jakość i merytorykę, którym na zasadzie łapanki i hasła „cito” proponowano żałośnie małe wynagrodzenia traktowano jako „fochy” edu-gwiazdorów, a nie – słuszne jak się okazało – obawy o brak profesjonalnego wsparcia ze strony producentów. Katastrofa nastąpiła, była bolesna, wszyscy widzieli, amen.

Jednocześnie najlepsi w Polsce nauczyciele gwarantujący jakość przekazu dwoili się i troili na swoich blogach, forach, webinarach i w grupach fejsbukowych udzielając wsparcia dziesiątkom tysięcy koleżanek i kolegów rzuconych na głęboką wodę przez tradycyjnie nieroztropne komunikaty MENistra. Poziom stresu nauczycieli i nagła siwizna dyrektorów, których uczyniono odpowiedzialnymi ZA WSZYSTKO jest znana tylko w naszej, nauczycielskiej bańce. Na zewnątrz, a szczególnie w narodowej TV opłacanej z naszych podatków, wszystko super: „uruchomiliśmy”, „jesteśmy przygotowani”, „nie sądzimy by trzeba było przekładać”. Opary absurdu wielkimi edu-kłębami wydobywają się z MEN i spowiły już w zasadzie cały kraj, a tam absolutny spokój nieprzeniknionej twarzy p. Pionktowskiego – szacun za image! 

Jako Superbelfrzy od 2011 roku pisaliśmy na blogu https://superbelfrzy.edu.pl, trąbiliśmy na fanpejdżu https://www.facebook.com/superbelfrzy/,  a przede wszystkim konferencjach Inspir@cje a potem Inspir@cje Wczesnoszkolne, że edukacja w drugiej dekadzie XXI wieku MUSI biegle korzystać z e-narzędzi! Wielokrotnie podnosiliśmy, że włożenie płyty z podręcznika od wydawnictwa X, Y czy Z do komputera nauczycielskiego NIE JEST e-edukacją! Przekonywaliśmy  od początku istnienia naszej grupy, że e-szkoły NIE ROBI SIĘ W DWA DNI, ale w 2-3 lata z zaplanowaną strategią. Pokazywaliśmy na wszystkich konferencjach „IT edukacji”, któremu „rednaczowałem” w latach 2013-2016, że taka droga jest możliwa, że planowanie strategii informatycznej szkoły jest w zasięgu dyrektorów i OP przytaczając jednocześnie przykłady szkół z Wrześni (ukłony dla Dyrektora Dariusza Andrzejewskiego) czy z Nowego Tomyśla (wyrazy szacunku dla Dyrektora Dariusza Stacheckiego). Dziesiątki i setki godzin wykładów… zdawałoby się krew w piach.

Stworzyliśmy więc przyczółek do Wielkiego Skoku w Nadprzestrzeń Edukacyjną – cykl webinariów „Superbelfrzy nocą” gdzie jako członkowie grupy SBRP dzieliliśmy się naszymi umiejętnościami i metodyką prowadzenia zajęć z ich wykorzystaniem. To był 2015 rok! Cały cykl prawe 60 spotkań dostępny jest na naszym kanale YouTube, poczynając od pierwszego: https://youtu.be/xwRxSvQmToI . Tradycyjnie za NULL.

W końcu jako grupa SBRP postanowiliśmy zorganizować coś NAPRAWDĘ na miarę XXI wieku – pierwszą Polską konferencję dla nauczycieli odbywającą się wyłącznie w sieci przez cały dzień! Co najważniejsze dla Was – ZA DARMO! (czyli bez opłat = nie wydajecie żadnych pieniędzy). Zadbaliśmy o promocję, partnerów, oprawę graficzną, nieśmiertelne zaświadczenia etc. – we wszystko wkładając serce i nie biorąc za to, ani nie żądając od nikogo ani złotówki!  
EduMoc ONLINE 2016 http://edumoconline.edu.pl/emo2016/ to w całości pomysł Agnieszki Bilskiej i Marty Florkiewicz-Borkowskiej, obu czynnych zawodowo nauczycielek angielskiego i niemieckiego, zrealizowany przy wsparciu członków grupy Superbelfrzy RP (obsługa konferencji zza pleców prowadzących to inna bajka). Według edustandardów off-line (ok. 600 aktywnych użytkowników) – konferencja ogromna. Według standardów on-line – minimalistyczna. Na pewno jednak jako prezent na World Teachers Day dla polskich nauczycieli!
Z ciągle płonącego ognia chęci powstały już 4 edycje EduMocy ONLINE, w których używając różnych narzędzi, w różnych konfiguracjach Agnieszka z Martą i Superbelframi oraz zaproszonymi Gośćmi NADAL ZA DARMO oferują nauczycielom całodniową e-edukację. Ostatnie zasięgi wskazywały na 40 tys.(!!!) osób, które „otarły” się o informacje o konferencji. Wszystkie filmy z poprzednich edycji konferencji można znaleźć na naszym kanale YT, a filmy z ostatniej edycji publikujemy właśnie każdego tygodnia na naszym fanpejdżu – pojawiać się będą również na kanale w YouTube. Wszystkie aktywności związane z EduMOCĄ Online zostały wykonane z pasji do dzielenia się edukacyjną wiedzą – bez wynagrodzeń, we współpracy i wzajemnym wsparciu, podziale zadań i funkcji z różnych zakątków kraju.

Jeśli uważacie Państwo Nauczycielki/ele, że warto zapłacić kilka stówek za dostęp do konferencji organizowanych przez naprędce powstałe podmioty w czasie powszechnej koronapaniki i pospolitego edu-e-ruszenia pragnę przypomnieć, że to już było: ZROBILIŚMY TO! I znów zrobimy za free w 2020! Jeśli przeglądniecie te terabajty materiałów – na pewno znajdziecie to, co Was interesuje! 

Nagle wszyscy zrozumieli, że warto uczyć ze wspomaganiem e-narzędzi XXI wieku – a nie mówiliśmy?! 

Tymczasem wspólnymi siłami podmiotów, którym naprawdę zależy, jako SBRP dorzuciliśmy cegiełkę naszych doświadczeń o nauczaniu zdalnym autorstwa samych praktyków w zawodzie do rzetelnej naukowo publikacji pod redakcją Superbelfra prof. Jacka Pyżalskiego – TRADYCYJNIE ZA DARMO. Polecamy! https://zdalnie.edu-akcja.pl/


Jacek Ścibor – nauczyciel informatyki w Szkole Podstawowej w Chrząstawie Wielkiej k. Wrocławia, popularyzator zastosowania nowoczesnych technologii w nauczaniu, założyciel i administrator społeczności sieciowej Superbelfrzy RP, wyróżniony tytułem „Przyjaciel Szkoły 2018” przez Kapitułę konkursu Nauczyciel Roku GN, wyróżniony umieszczeniem na „Liście 100” Szerokiego Porozumienia na Rzecz Umiejętności Cyfrowych w 2017r., red naczelny „IT w edukacji” (2013-2016), autor artykułów na łamach blogów, czasopism i portali edukacyjnych (edunews.plsuperbelfrzy.edu.pl, Meritum, IT w edukacji), prelegent i współorganizator merytoryczny konferencji edukacyjnych, m.in. EduMoc Online, Inspir@cje, Inspir@cje Wczesnoszkolne. Wieloletni pracownik Zakładu Dydaktyki Ogólnej Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku.

Podoba się ? Podziel się z innymi.

Dla nauczycieli od nauczycieli

We wszystkie wolne zawody wpisany jest jeśli nie obowiązek, jeśli nie zalecenie, to zdroworozsądkowa chęć szkolenia się i doganiania ciągle uciekającego świata. Muszą się szkolić lekarze, adwokaci – no i rzecz jasna nauczyciele.

Obowiązek szkolenia wpisany wprost w Kartę Nauczyciela został przez lata poważnie wypaczony – wszyscy znamy uczucie bezradności, czasami zażenowania poziomem szkoleń prowadzonych dla całych rad pedagogicznych przez pracowników certyfikowanych ośrodków edukacyjnych, które niczego nie wniosły do naszego nauczycielskiego życia, bo nigdy nikt nie wymagał wykorzystania tej wiedzy czy umiejętności w praktyce. „Odfajkowanie” szkolenia w urzędniczych papierach załatwiało sprawę dyrekcji wobec kuratorium i nauczycieli wobec dyrekcji – efekty nikogo nie interesowały. I chyba nadal nie interesują.

Czytaj dalej

Podoba się ? Podziel się z innymi.

Konektywiści pro publico bono

W 2017 roku na znanej konferencji „Pokazać-Przekazać” w Centrum Nauki Kopernik poświęconej młodej, bo z 2005 roku, pedagogicznej teorii konektywizmu ze zdziwieniem odkryłem, że Superbelfrzy spełniają wszystkie jej założenia. Jesteśmy modelowym przypadkiem rozproszonego mózgu, połączonego siecią internetową. Tak. To my. 😊  

Wpadając na pomysł, a potem od 2011r. współtworząc z pierwszymi członkami grupę Superbelfrzy RP uważaliśmy – co nie zmieniło się do dzisiaj – że będzie to grupa ludzi połączona jedną ideą. Przez z górą 8 lat istnienia stała się grupą przyjaciół (dobra zmiana!) nadal połączona tą pierwotną, założycielską edu-ideą. Idea ta jest do dziś kompletnie niebiznesowa, nieprzystająca do zarabiającego na wszystkim świata, drogich elektro-gadżetów, modnych ciuchów i leasingowanych Rollce-Royców: edu-dzielmy się między sobą i bądźmy dla siebie wsparciem.
 
W zasadzie proste przesłanie – dzielmy się wiedzą, umiejętnościami, metodyką działania ale i dobrym słowem, pasją, zapałem, energią educhcenia. My, nauczyciele (a w zasadzie Nauczyciele – bo tak o Was zawsze myślę) dajemy innym nauczycielom to, co mamy do rozdania, a o czym napisałem powyżej. W dziesiątkach projektów, setkach filmów, tysiącach stron www i papierowych wydrukach dajemy sobie nawzajem naszą wiedzę i umiejętności wykorzystania tej wiedzy w praktyce nauczycielskiej. Wszystko za darmo, dostępne w kilku kliknięciach, pod marką tej zmieniającej się grupy zapaleńców i w wielu miejscach niebrandowanych naszym logotypem. Tworzymy materiały, nagrywamy filmy, prowadzimy szkolenia – wszystko to robimy dla nauczycieli ZA DARMO. Materiały tworzone w ramach grupy SBRP są zawsze materiałami bezpłatnymi. Oczywiście za darmo nie pracujemy – bycie entuzjastami nie oznacza bycia szaleńcami. Projekty są dodatkową pracą, która pozwala związać szkolny koniec z końcem. Tu na pewno wiecie o czym mówię. 

Spotykając logotyp naszej grupy na jakimś produkcie (np. grze od Rebella, książce, materiałach konferencyjnych, prezentacji czy pierwszym ekranie webinaru) miejcie pewność, że do tego materiału przykładał rękę ktoś z Superbelfrów – zapewne sam autor lub autorka, którzy maja prawo używania logotypu w swoich materiałach lub przez siebie merytorycznie zaplanowanych wydarzeniach. Nie oznacza to, że książka będzie za darmo – och cudnie byłoby… Warto podkreślić, że jako grupa nie jesteśmy firmą, nie mamy osobowości prawnej, nie wystawiamy faktur ani nie pobieramy za nic pieniędzy więc niczego też nie sprzedajemy – patrz TONY MATERIAŁÓW na YouTube, artykuły, wszystkie cuda zgromadzone na ISSUU, Pintereście, Dysku Google, Padletach, Pearltresach i gdzie tam się da. Jeżeli kupujecie coś (dostęp do webinaru, szkolenie, książkę czy broszurkę) i znajduje się tam logo SBRP jako partnera medialnego czy merytorycznego (np. na Inspir@cjach organizowanych przez Fundację Think!) nie oznacza to, że SBRP jest organizatorem tego eventu. Nasze działania dotyczące popularyzacji idei dzielenia się są zawsze bezpłatne – jak cykl webinarów Superbelfrzy Nocą, konferencja EduMOC Online, Belfrolinki, Samouczki Superbelfrów czy Edugadki – podcast edukacyjny tworzony przez nauczycieli Marcina Zaroda i Jacka Staniszewskiego. Pilnujemy w miarę możliwości, by w naszych mediach nie przebijały się reklamy firmowe i przez firmy sponsorowane. Jeśli coś polecamy – sami jesteśmy do tego przekonani i tego używamy. 

W czasie tych lat współdziałania i współpracy przez grupę przewinęło się (i nadal przewija) kilkaset osób. Liczba Dunbara określa maksymalną pojemność grupy i nie bywa przekraczana. Niektórzy z nas rozpoczęli w tym czasie własne działalności edukacyjne, rozkręcili grupy, szkolenia i inicjatywy czerpiąc z tego nie tylko satysfakcję ale i dochody (fachowo nazywa się to monetaryzacją), ciągle jednak włączając się w działania SBRP, nie biorąc za to ani złotówki, dolara, euro czy rubla. Działając pro publico bono nadal dzielą się z nami swoimi umiejętnościami – bo taka jest idea grupy. Część osób czerpiąc inspirację i nabywając nowe edu-moce, monetaryzuje to natychmiast we własnych, płatnych działaniach nie dając nam jako grupie nic od siebie – wolelibyśmy, by tak nie było, ale takie jest życie. Wcześniej czy później znikają, bo na fajne dzielenie się nie starcza już czasu – sami wiecie, że własny biznes nie znosi konkurencji w dostępie do prywatnego czasu – zabiera cały. 

Tym bardziej cenimy tych, którzy mimo samodzielnego opłacania ZUS-u dają nam część siebie, nie tylko dzieląc się wiedzą, know-how, ale i własnym, deficytowym czasem. Jako konektywiści mamy nie tylko wewnętrzne spotkania on-line, jakieś mini szkolonka, video-pogaduchy i wspólne akcje, ale i dwa razy w roku spotykamy się „w realu” na Qńwentach SBRP; bywało, że szkoliliśmy się wzajemnie na potęgę, a bywało że nie całkiem… 😊 Sprawdzeni przyjaciele grupy użyczają nam swoich dóbr: subkonta (Think!), konta na platformie videokonferencyjnej (Mistrzowie Kodowania), drukują wywiady lub materiały członków grupy w swoich periodykach (np. “Głos Nauczycielski”, “TiK w edukacji”) z logotypem SBRP wiedząc, że popularyzacja idei dzielenia się nie przynosi grupie bezpośrednich dochodów, a im ujmy. Dziękujemy – bez nich mielibyśmy znacznie bardziej “pod górkę”. 

Skąd więc bierzemy „piniondz” na utrzymanie serwerów dla naszych blogów, opłacenie domen, narzędzia do webinarów, wpinek SBRP, kalendarzy (na 2017 rok!), wizytówek, notesów w kółka i koszulek z logotypem, podróży na konferencje? Ano z własnych datków (zrzutek, ściepy, części wynagrodzenia za płatne szkolenie), czasem od jakiegoś zakręconego edu-sponsora, który sypnie kasą na subkonto programu Superbelfer. Na szczęście nie możemy tego wydać na ośmiorniczki ani 500+ – za to opłacamy nasze nośniki mediów. Dlatego nie mamy długopisów, kubków, smyczy, pendrajwów, torebek, nalepek, wlepek, wisiorków, otwieraczy do piwa, broszurek, ulotek, kodów dostępu, zapalniczek, ołówków, powerbanków i innego konferencyjnego śmiecia z naszym logiem (a jeśli już, to pojedyncze egzemplarze zamówione prywatnie w mini nakładzie).  

I raczej nie będziemy ich mieć – niezależność cenimy sobie chyba najwyżej. 

Kilka pomocnych linków:

Jacek Ścibor – nauczyciel informatyki w Szkole Podstawowej w Chrząstawie Wielkiej (k. Wrocławia), założyciel i administrator grupy Superbelfrzy RP , trener projektów TiK-owych, fascynat edukacji wspomaganej technologicznie, autor i prelegent konferencji edukacyjnych. Tytularny Przyjaciel Szkoły 2018, obecny na Liście 100 SPRUC w 2017r., w latach 2013-2016 redaktor naczelny „TiK w edukacji”.

Podoba się ? Podziel się z innymi.

Nauczycielem być

fot. fotolia.com

Dlaczego warto zostać w zawodzie nauczycielskim? – ten artykuł wygląda jak zamówione przez MEN – piewcę propagandy sukcesu – dzieło „ku pokrzepieniu nauczycielskich serc”. Pozwolę sobie wlać łyżkę dziegciu do beczki miodu tak cudownego postrzegania edukacyjnej rzeczywistości.

Polemika z artykułem Danuty Sterny pt. Dlaczego warto zostać w zawodzie nauczycielskim?

Czytaj dalej

Podoba się ? Podziel się z innymi.

Weźmy i zmieńmy edukację!

Polska, 17 kwietnia 2019 r.

Apel do władz państwowych odpowiedzialnych za organizację 
debaty o przyszłości polskiej edukacji

Szanowni Państwo,

grupa Superbelfrzy RP, skupiająca osoby, którym nieobojętny jest los polskiej oświaty, nauczycieli innowatorów oraz ekspertów edukacyjnych z całej Polski, wyraża nadzieję, że władze państwowe podejmą oczekiwaną przez całe środowisko, konstruktywną debatę na temat przyszłości polskiej edukacji.

Postulaty strajkujących nauczycieli zgodnie z prawem dotyczą tylko kwestii płac. Protestując, nauczyciele podejmują też wiele kluczowych dla funkcjonowania szkoły obszarów: kształt podstawy programowej, zbyt liczne klasy, nadmierna biurokracja, przeciążenie uczniów czy też źle zorganizowane systemy kształcenia oraz doskonalenia zawodowego nauczycieli. Uważamy, że głos praktyków musi być wysłuchany, zaś postulaty poddane szerokiej, społecznej dyskusji. Oczekujemy, że w dyskusji tej udział wezmą przedstawiciele władz państwowych, organów prowadzących szkoły, związków zawodowych, środowisk nauczycielskich, akademickich, kadry kierowniczej oświaty, rodziców i uczniów.

Dobra szkoła to gwarantowany rozwój Polski i osobisty sukces każdego ucznia. Jesteśmy wszyscy odpowiedzialni za jej przyszły kształt. Aby szkołę zmienić, potrzebne jest zaangażowanie wielu grup społecznych. Jesteśmy gotowi wziąć udział w tworzeniu systemowych rozwiązań służących poprawie kondycji polskiej szkoły. Wyrażamy chęć udziału w ogólnopolskiej debacie edukacyjnej, aby przedstawić nasz punkt widzenia oraz zebrane przez naszą grupę propozycje rozwiązań, wypracowane przez wiele lat praktyki szkolnej i mające na celu dobro ucznia, dla którego szkoła istnieje.  

Jesteśmy zaniepokojeni faktem, że obecnie w Polsce tysiące dzieci nie realizuje obowiązku szkolnego, zaś władze państwowe nie podejmują rozmów ze strajkującymi nauczycielami, mimo niespotykanej skali prowadzonego protestu. 

Oburza nas sposób, w jaki politycy i media publiczne przedstawiają protest nauczycieli, czego efektem jest deprecjonowanie prowadzonej przez nauczycieli akcji oraz dalsze pogłębianie podziałów społecznych.

Oczekujemy niezwłocznego ustalenia terminu debaty i zaproszenia do rozmów kluczowych grup społecznych. 

Członkowie grupy 

Superbelfrzy RP

Podoba się ? Podziel się z innymi.

Wspierajmy nauczycieli!

My, Superbelfrzy RP – nauczyciele-innowatorzy, laureaci konkursów krajowych i zagranicznych oraz eksperci edukacyjni o różnych przekonaniach politycznych, społecznych i religijnych, wyrażamy poparcie dla ogólnopolskiego strajku nauczycieli, zaplanowanego na 8 kwietnia 2019 r.

Bezład i dezorganizacja polskiej oświaty, z jaką dziś mamy do czynienia, są potęgowane politycznymi decyzjami. Aktualna reforma edukacji została podjęta w pośpiechu i bez realnego dialogu. Nauczyciele zarabiają poniżej godności. Prestiż zawodu nauczyciela jest systematycznie deprecjonowany przez poniżające wypowiedzi Minister Edukacji Narodowej oraz innych polityków i powtarzane przez nich kłamstwa o realiach naszej pracy. Sytuacja stała się tak poważna, że wymusza podjęcie zdecydowanych działań.

Jaskrawym dowodem na zapaść oświaty jest prawdziwy poziom wynagrodzeń nauczycieli ukrywany w zmanipulowanych przekazach medialnych MEN. Realne pensje daleko niższe od średniej krajowej powodują odpływ dobrych pedagogów z państwowej oświaty oraz
negatywną selekcję do zawodu na poziomie uczelni wyższych. Rażąco niskie zarobki wpływają również na konieczność podejmowania dodatkowych prac przez nauczycieli w celu zapewnienia środków do godnego życia.

Nie możemy pozostać obojętni wobec chaosu i dezorganizacji polskich szkół. Żądamy doinwestowania oraz odpolitycznienia edukacji. Oczekujemy zwołania edukacyjnego „okrągłego stołu”, który doprowadzi do ogólnonarodowej debaty o kierunku i poziomie nauczania! Najwyższy czas, aby sprawy oświaty, uczniów, rodziców i nauczycieli stały się priorytetem Państwa i zaczęły być traktowane poważnie przez uczestników procesu edukacyjnego oraz wszystkie strony sceny politycznej.

Wzywamy Rząd RP i MEN do podjęcia realnych działań mających na celu natychmiastowe powstrzymanie degradacji polskiej edukacji, która prowadzi do niszczenia potencjału dzieci i młodzieży. Edukacja jest kluczową inwestycją w kapitał ludzki, a dobra edukacja leży u podstaw rozwoju gospodarczego i społecznego, jest ważna w szybko zmieniającym się świecie i wobec zachodzących głębokich rewolucji technologicznych.

Nie zgadzamy się na kłamstwa i manipulacje medialne wobec nauczycieli. Apelujemy do wszystkich, którym zależy na rzetelnym kształceniu młodzieży w XXI wieku – do środowisk edukacyjnych, naukowych i kulturalnych, a także do rodziców naszych uczniów – poprzyjcie z nami ogólnopolski strajk, stańcie po stronie nauczycieli!

Członkowie grupy Superbelfrzy RP

Podoba się ? Podziel się z innymi.

Święty Graal polskiej edukacji

Specjalnie postawiona w kącie tablica zwiększająca wskaźnik TSZ w mojej sali informatycznej.
Specjalnie postawiona w kącie tablica zwiększająca wskaźnik TSZ w mojej sali informatycznej.

Połączone siły ministerstw Cyfryzacji i Edukacji właśnie przedstawiły plan unowocześnienia polskich szkół, które – okazało się – są kompletnie nieinternetowe (z wyjątkiem 300). Pani Minister Cyfryzacji obiecała szybki internet i sprzęt, rozumiem więc, że Pani Minister Edukacji dorzuciła do tego szkolenia z tego sprzętu, co to obiecała go Pani Minister Cyfryzacji.

Z postów i tweetów Ministerstw wynika, iż są głęboko zdziwione, że w  396 szkołach w ogóle nie ma internetu, a w większości jest tylko u dyrekcji i w pracowni informatycznej. Same pracownie również zostały rozpoznane bojem – znaleziono w nich komputery z 2006/08 roku! Coś podobnego… Czytaj dalej

Podoba się ? Podziel się z innymi.
Skip to content