Gimnazjalny Projekt Edukacyjny – odsłona pierwsza

gruppenarbeitJuergen  Jotzo / pixelio.de

„Metoda projektów to filozofia samodzielnego uczenia się.”

William H, Kilpatrick

Pracę metodą projektów zna chyba każdy. Jest  to połączenie elementów edukacyjnych z pewną formą zabawy.

Tym wpisem rozpoczynamy cykl artykułów dotyczących projektów realizowanych w szkołach – może dzięki temu świat zobaczy, jak od kuchni wygląda taka praca, ile kosztuje wysiłku i jakie wspaniałe efekty przynosi!

Samo pojęcie i nazwa projekt pochodzi z języka włoskiego – „progetti”.  Określano tak praktyczne ćwiczenia edukacyjne, które wykonywali studenci architektury w Accademia di San Luca w XVI wieku!  Sama metoda trafiła do szkół średnich w USA w XIX wieku dzięki J. Dewey’owi, W. R. Kilpatrickowi i J. A. Stevensonowi.

W Polsce od trzech lat jest ona w wielu szkołach odkrywana na nowo, ponieważ  zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z dnia 20 sierpnia 2010 roku klasy gimnazjalne, w których obowiązuje nowa podstawa programowa kształcenia ogólnego, mają obowiązek udziału w realizacji gimnazjalnego projektu edukacyjnego.

Taka forma pracy bardziej zainteresuje uczniów niż tradycyjna edukacja w szkole. Wiele innowacyjnych szkół w Europie, a także już w Polsce edukację opiera przede wszystkim na pracy metodą projektów.

Moim zdaniem wprowadzenie gimnazjalnego projektu edukacyjnego do gimnazjum to najlepsza rzecz, jaką udało się wprowadzić do naszego skostniałego systemu edukacyjnego w ostatnich latach.  Pod tym pojęciem nie kryje się nic innego, jak zespołowe, zorganizowane i zaplanowane działanie uczniów, mające na celu rozwiązanie jakiegoś problemu z zastosowaniem różnych metod. Z praktycznego punktu widzenia wygląda to mniej więcej tak:  uczniowie dobierają się w grupy według własnych upodobań i preferencji, a następnie, spośród zaprezentowanych przez nauczycieli tematów wybierają ten, który najbardziej odzwierciedla ich zainteresowania i zaczynają pracę nad projektem, którego koordynatorem jest nauczyciel będący autorem wybranego przez uczniów tematu.

Proste? Niekoniecznie. Czasochłonne? Bez wątpienia. Pracochłonne? A jakże!  Przewidywalne? W żadnym wypadku. Twórcze? Jak najbardziej.

Jak już wcześniej napisałam jest to już trzeci rok takiej obowiązkowej pracy nad projektami – piszę obowiązkowej, bo wiem, że sporo jest nauczycieli, dla których GPE to żadna nowość 😉 Jest jednak spora część nauczycieli, którym tego typu metody po prostu nie odpowiadają i podchodzą do samego pomysłu bardzo sceptycznie i bez entuzjazmu. Szkoda, że nie zdają sobie sprawy, jak wiele tracą oni sami, a co dopiero ich uczniowie!

Gimnazjalny projekt edukacyjny pozwala wyjść z więzienia schematycznego i szablonowego myślenia. GPE uwalnia kreatywność, pomysłowość i spontaniczność uczniów. Nagle okazuje się, że uczniowie, których znaliśmy do tej pory, są zupełnie  inni: są twórczy, mają wiele pomysłów, niespożyte pokłady energii oraz mnóstwo wolnego czasu.

Ja od początku bardzo entuzjastycznie zareagowałam na zmiany. Dla mnie projekt to działanie, zabawa i współpraca! Natychmiast zaczęłam działać: najpierw pomysły na tematy, następnie realizacja z grupami, aż w końcu prezentacja mniej lub bardziej publiczna. Pierwsze projekty w ramach GPE, jakie udało mi się koordynować to projekty dwóch fantastycznych  grup: pierwsza grupa miała temat „Jak ciekawie spędzić wakacje w krajach niemieckojęzycznych?”, druga natomiast: „Czy języka niemieckiego można się uczyć poprzez zabawę? – inscenizacja wybranej bajki w języku niemieckim.”  Z obiema grupami pracowałam praktycznie cztery miesiące. Na początku stworzyliśmy harmonogram działania, aby każda grupa wiedziała co, jak, na kiedy i dlaczego. Był to okres ciężkiej, ale jakże rozwijającej pracy. Ponieważ lubię niebanalne rozwiązania, ważnym punktem był dla mnie pomysł na prezentację i całą aurę wokół niej. Przede wszystkim do tego zachęcałam i motywowałam uczniów: projekt to nie jest taka zwykła prezentacja, typu pokaz slajdów i pokazanie ich innym. Ważne było, aby wykorzystać jak najwięcej metod, technik, narzędzi oraz talentów poszczególnych uczniów. Pierwszy temat osadzony został w realiach biura podróży, była wygrana w lotka, plik 200-złotówek, ręcznie wykonane mapy, transparenty, prezentacje w programie Power Point, ulotki, koszulki. Wszystko tworzyło jedną spójną całość.  Drugi temat dotyczył inscenizacji bajki i pokazania, że niemieckiego można się uczyć poprzez zabawę. Tutaj także trzeba było się wysilić: poprzez wymyślenie historii dla naszego projektu, napisanie scenariusza, przetłumaczenie go na język niemiecki, dokonanie podziału ról, wyboru podkładu muzycznego, przerobienia dźwięków i poskracanie utworów na potrzeby scenariusza, przygotowanie dekoracji i strojów, aż po ćwiczenie gry aktorskiej. I tutaj uczniowie mnie również nie zawiedli: oprócz opracowania scenariusza Czerwonego Kapturka postanowili także wpleść historię życia Braci Grimm. Aby nasza komunikacja w ramach grup przebiegała sprawnie bez konieczności ciągłego zostawania w szkole po lekcjach, utworzyłam dwie oddzielne grupy na facebooku, które stały się dla nas miejscem strategicznym: tutaj uczniowie dyskutowali ze sobą, przesyłali mi zdjęcia wykonanych zadań, teksty, dźwięki, ogólnie informowali o postępach.

Były to dla mnie, jako nauczyciela/koordynatora, fantastyczne cztery miesiące pracy. Oczywiście, nie obyło się bez sytuacji kryzysowych, ale przecież między innymi na tym polega praca zespołowa: są momenty rozwoju, gdzie wszystko idzie naprzód z prędkością strzały, ale są też dni załamania, regresji, kiedy to mamy wrażenie, że nic nam dalej nie wyjdzie. Pojawiają się sytuacje, których nie da się przypisać do żadnych z wcześniej wyuczonych regułek czy też definicji, trzeba działać tu i teraz, aby wybrać najlepszy dla wszystkich wariant.  Pomimo, że te cztery miesiące kosztowały mnie sporo dodatkowego wolnego czasu, praca z uczniami sprawiła mi niesamowitą przyjemność. Obserwowanie, jak starają się porozumiewać, jak powoli stają się zgraną grupą, jak zaczynają się konstruktywnie krytykować, jak czasem krzykną – bezcenne, a gdy podglądałam ich próby i słyszałam, jak sobie doradzają, jak się nawzajem poprawiają – to cieszyłam się, jak dziecko;). Cel został osiągnięty – uczniowie współdziałają i tworzą coś swojego, moja rola się skończyła, teraz przyszedł ich czas i o to właśnie w tym wszystkim chodzi: o stworzenie uczniom przestrzeni i warunków do działania.

Nie jest łatwo wyjść ze schematów. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to proste ani natychmiastowe, ale wiem, że jest to możliwe.

Musimy pozwolić uczniom działać, musimy dać im przestrzeń do rozwijania ich talentów i pomysłów.  Musimy dać im szansę na pokazanie swoich różnych „wcieleń”, aby nauczyli się wychodzić poza utarte schematy i przekraczać własne granice oraz pokonywać słabości. Przecież takie życie czeka ich w przyszłości. Musimy wpuścić do budynków szkolnych świeże powietrze. Dlatego należy przede wszystkim zmienić podejście do pracy metodą projektów w szkołach i pozwolić uczniom, aby czerpali garściami z możliwości edukacyjnych, jakie daje im właśnie ta metoda. Obecnie realizacja projektów edukacyjnych nakłada na ucznia dodatkowe obowiązki, ponieważ praca nad projektem jest wykonywana poza zajęciami szkolnymi, co dodatkowo obciąża uczniów. Paradoksalnie nauka w szkole koliduje z pracą nad projektem –  uczniowie muszą dzielić czas i niejednokrotnie wybierać między nauką tradycyjną, a pracą nad swoim projektem, czyli nauką samodzielną poprzez działanie, co często nie jest dla nich łatwym zadaniem. Powinniśmy  w końcu zastanowić się, co tak naprawdę ważniejsze jest w przyszłym życiu naszych uczniów – czy umiejętność bezbłędnego rozwiązywania testów, czy może jednak kształtowanie umiejętności pozaprogramowych i przedsiębiorczości oraz współpracy w grupie.

Szkoła ma stać się dla uczniów wielopasmową autostradą prowadzącą do każdego celu, a nie zatłoczoną  drogą jednokierunkową, z której najlepiej chce się zawrócić.

Zachęcam nauczycieli do wymyślania problematycznych i interdyscyplinarnych tematów, dzięki którym uczniowie będą mogli się rozwijać, pokazywać swoje talenty i rozbudzać wypartą kreatywność.

W załączeniu mogą Państwo zobaczyć fragment prezentacji jednego z projektów. Zapraszam do dyskusji na temat gimnazjalnych projektów edukacyjnych – czym mogą się Państwo pochwalić, jakie mają Państwo refleksje.

Skrócona wersja Czerwonego Kapturka:

[youtube=http://youtu.be/kNGWHjJMoMM]

Prezentacja całego projektu:

[youtube=http://youtu.be/avuy6KUZdak]

______________________________________________________________________________________________________

Powyższy tekst dotyczący mojego projektu gimnazjalnego, za moją zgodą, po raz pierwszy był opublikowany przez Łukasza Tyczkowskiego na jego blogu oraz na portalu edukacyjnym Edunews

Print Friendly, PDF & Email
Marta Florkiewicz - Borkowska
Podoba się? Podziel się z innymi.

11 thoughts on “Gimnazjalny Projekt Edukacyjny – odsłona pierwsza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Skip to content