Jako niepoprawny ludolog, „czerpię inspirację” (jak ładnie określił kiedyś na spotkaniu poznańskiej grupy Polskiego Towarzystwa Badania Gier jego założyciel Augustyn Surdyk) z wielu różnych gier. Moje zawodowe zboczenie, zapewne znane wielu nauczycielom, polega na każdorazowym zastanawianiu się przy poznaniu nowej gry, czy przypadkiem nie udałoby mi się jakoś jej zastosować na zajęciach.
Ad rem. Dobrych parę lat temu wpadł mi w ręce niewinny chińczyk. Szukałam wtedy pomysłów na czasowniki w czasie teraźniejszym w hiszpańskim. To pierwszy moment załamania, który każdy uczeń tego języka przeżywa. Do dnia poznania odmian studenci żyją w jakże złudnym przekonaniu, że hiszpański jest prosty 🙂
Poniższy post przedstawia wykorzystanie tej starej gry właśnie do nauki czasowników. Oczywiście można go dowolnie zaadoptować do własnych potrzeb. Czytaj dalej