Nie od dziś wiadomo, że nic tak nie uczy nauczyciela uczyć, jak spotkanie z innym nauczycielem. Wymiana doświadczeń, dzielenie się pomysłami czy nawet wspólne narzekanie (ale nie za dużo) dodaje siły, przypomina, że nie jesteśmy sami, otwiera głowy na pomysły. Daje nowy oddech.
Do takich spotkań najczęściej dochodzi przy okazji kongresów czy szkoleń.
Niestety czas, który musimy poświęcić i koszty, które trzeba ponieść, skutecznie uniemożliwiają częsty udział w takich imprezach.
Rozmowy z koleżankami i kolegami – powiedzmy to szczerze – też często raczej demotywują, niż zachęcają do pracy. Sam często unikałem pokoju nauczycielskiego, gdzie grono ciągle narzekających na wszystko belfrów widziało błędy w systemie, uczniach, papierach, dyrekcji. Byłem w mniejszości. Czytaj dalej